Wyszukiwanie

Szukaj...

Przekaż darowiznę

Stowarzyszenie utrzymuje się ze składek członkowskich i darowizn. Przekaż darowiznę na cele statutowe.

Odwiedź Szymonka i Dawidka

Szymonek i Dawidek

Historie niezgłoszonych NOP wysłanych do prokuratury

Historie powikłań poszczepiennych u dzieci, których rodzice złożyli skargi. NOP nie zostały zgłoszone, łącznie z trzema przypadkami śmierci!

W.R.: Dwa lata temu córka została zaszczepiona odra, świnka, różyczka. Oczywiście usłyszałam, że może "dzisiaj" lekko gorączkować. Przed szczepieniem córka nie była badana, pytanie tylko "czy jest zdrowa" - była. Po szczepieniu zauważyliśmy zmiany w jej zachowaniu (nie skojarzyliśmy tego ze szczepieniem) tj. izolowanie się, interesowanie się gdzieś w samotności jakimiś przedmiotami, jak i również brak energii (mówiłam o niej wtedy "TO JEST TAKA MOJA MAŁA ZOSIA SAMOSIA") a patrząc na nią myślałam sobie "co się z Tobą kochanie dzieje, co jeszcze Tobie dać, bo masz takie mało szczęśliwe oczka". Ok 5-6 dni po szczepieniu doszła senność, potrafiła zasnąć pod stołem, budząc się była dalej śpiąca. Doszła do tego gorączka, która tak naprawdę wzięła się z niczego, ani katarku, kaszlu. W 8 dobie od szczepienia w nocy dostała atak płaczu, taki nie do uspokojenia, przy płaczu zwymiotowała śluzem. 9 dnia wszystko dobrze, zero objawów, zdrowa, radosna tylko bardziej senna. Kolejna doba znowu płacz w nocy, wymioty śluzem, gorączka. Rano pojechałam z nią do szpitala właśnie z powodu senności, wymiotów, płaczu. Przyjęli nas, chociaż stwierdzili, że tak naprawdę nic się nie dzieje, ma jedynie zapalenie ucha. Położyli ją do łóżeczka, podłączyli kroplówkę i się już nie wybudziła... Nie zrobili nic, prosiłam aby się ktoś zainteresował nami bo ciągle śpi, usłyszałam "Niech się wyśpi, ma prawo bo ma małą infekcję". Ok. godz 13.30 zaczęła dziwnie oddychać, usłyszałam "To normalne, bo ma katarek". Jednak zażądałam, aby ktoś ją obejrzał. Było już za późno. W trakcie wykonywania badań przestała oddychać. Ok godz. 15 trafiliśmy karetką do szpitala wojewódzkiego, tam tomografia komputerowa, rozległy wylew mózgu, zero szans na przeżycie. Następnego dnia śmierć mózgu. Dwa tygodnie od szczepienia odłączenie od aparatury.

Agnieszka Janicka-Kwiecień: 30 godzin po szczepieniu 6w1 Infarix Hexa (dziecko 2,5 m-ca) - utrata przytomności, brak kontaktu, wyprężenie prawej rączki i nóżki, natychmiast szpital, badania pod kątem padaczki, ale także ogólne. Po 3 dniowej obserwacji wypis do domu, po szpitalu jelitówka i miesiąc ciągnące się przeziębienia, kaszel, katar.... Niekompetentni lekarze, z którymi się spotkaliśmy, do tej pory nie zgłoszony niepożądany odczyn poszczepienny, ale walczymy.

Agata Lange: U nas po Infanrix Hexa i Rotarix obniżenie napięcia w osi, wzmożone napięcie w rękach i nogach, dziecko ciągle senne. brak kontaktu wzrokowego. Po drugiej dawce, na której podanie się zgodziłam mimo złych doświadczeń - biegunka, zatrzymanie rozwoju motorycznego i jeszcze większe napięcie. Dziś nam diagnozują mózgowe porażenie dziecięce, a zmian w mózgu nie ma.

Karolina Rojek: Śmierć po wycofanej szczepionce Euvax B. Historia zmarłej Zuzi opowiedziana przez jej mamę od 8 minuty w Łódzkiej telewizji. http://www.tvp.pl/lodz/informacja/lwd/wideo/01082013-1830/11963097" oraz Pytanie na śniadanie z jej udziałem: http://pytanienasniadanie.tvp.pl/14519912/pozew-ws-szczepien
List matki: "Witam, jestem matką córeczki zaszczepionej szczepionką Euvax B z wycofanej serii. W pierwszym tygdoniu po szczepieniu zaczęły się problemy, córka przestawała jeść, zaczynała wymiotować. Zgłaszałam problemy lekarce na rejonie i pielęgniarce środowiskowej, która jeszcze do mnie przychodziła po porodzie - wszyscy pracownicy służby zdrowia mówili mi, że to "niemożliwe żeby było to związane ze szczepionką", wmawiali mi skazę białkową lub mówili, że "mleko z piersi jej nie smakuje". Nikt nie zgłosił tego jako NOP - ja również nie, bo nie zdążyłam. W dwa tygodnie od szczepionki córka trafiła na OIOM z ciężką niewydolnością serca - nie miała siły ssać - dlatego nie jadła!
2,5 miesiąca później zmarła w oczekiwaniu na przeszczep serca, w jeden dzień po skończeniu przez nią 4 miesięcy...
W czasie tej walki o jej zdrowie wielokrotnie kardiolodzy, kardiochirurdzy i inni lekarze ogólni informowali nas, że przyczyną jej stanu może być NOP, ponieważ mieli już tak ciężkie przypadki po szczepieniach - jednak nie mogą tego udowodnić. Zuzia miała wykonane wszelkie badania wykluczające wrodzone wady serca oraz wady spowodowane zapaleniem mięśnia sercowego - wszystko wskazywało na to, że w przeciągu 2 tygodni ze zdrowego dzieciątka, które po urodzeniu miało skalę Apgar 10/10 pkt zapadła na śmiertelną chorobę serca!
Czy nie ma w Polsce sprawiedliwości, czy rzeczywiście można legalnie pod egidą prawa, w myśl obowiązkowych szczepień mordować dzieci i być bezkarnym???
BŁAGAM O POMOC W WYTYCZENIU SPRAWIEDLIWOŚCI, KTOŚ MUSI ZA TO ODPOWIADAĆ, JAK DŁUGO POLSKIE DZIECI BĘDĄ POLIGONEM DOŚWIADCZALNYM KONCERNÓW FARMACEUTYCZNYCH!!!!"

Paulina Kuraś: U nas po Infanrix Hib Ipv 5w1 i Euvax B (podanych w 6 tygodniu życia), w drugiej dobie po szczepieniu wystąpił tzw. nieutulony płacz, który trwał dwa dni z krótka przerwą w nocy kiedy córka wyczerpana zasypiała. Potem okazało się, że ma problemy ze ssaniem piersi, co nigdy wcześniej nie miało miejsca. Kiedy próbowałam ją nakarmić wpadała w histerię. Podczas badania lekarka stwierdziła ponadto, że córeczka utraciła umiejętności, które zdążyła już nabyć po urodzeniu, zupełnie jakby cofnęła się w rozwoju. Nasiliła się asymetria ułożeniowa ciała i głowy, kręcz szyi, neurolog stwierdził obniżone napięcie mięśniowe i opóźnienie rozwoju ruchowego, przez co od dwóch miesięcy córka jest rehabilitowana. Poza tym potwierdzone przez lekarza atopowe zapalenie skóry, którego pierwsze objawy pojawiły się jakieś dwa tygodnie po szczepieniu.

Marcin Zdeb: Problemy zdrowotne u Emilki wystąpiły niecałe dwa dni po podaniu ostatniej serii szczepień Infarnix Hexa, Rotarix , Synflorix, czyli 22.04.2011r. Pierwszymi objawami jakie zostały zaobserwowane były napady drgawkowe łączone z oddawaniem stolca i podwyższoną temperaturą. Obecnie córka ma skończone 3lata. Emilka ma opóźnienie rozwoju psychoruchowego. Nie trzyma główki, nie siada, nawet nie wkłada rączek do buźki nie wspomnę o mówieniu czy reagowaniu na bodźce zewnętrzne głos, dotyk itp. Leki, które zostały wprowadzone w celu zmniejszenia ilości napadów nie dały żadnych rezultatów. Stwierdzono u Emilki padaczkę lekooporną i zaproponowano dietę ketogenną. Od 2 lat jesteśmy na owej diecie dzięki czemu liczba napadów zmniejszyła się o połowę, a rehabilitacja może odbywać się częściej i dawać lepsze rezultaty. Malutka lepiej kontroluje ułożenie głowy, zmniejszyło się napięcie mięśniowe w kończynach dolnych, ręce nadal są słabe chociaż coraz częściej próbuje zbliżać je do twarzy. Dieta jest uciążliwa, wiąże się z dokładnym odważaniem produktów spożywczych (co do 1gr produktu), które niestety w głównej części składają się z tłuszczy. Malutka niechętnie jadła mieszanki przygotowane domowym sposobem. Nie jedząc całych porcji trudno było wprowadzić ją w stan ketozy niezbędny do działania przeciw napadowego. Około 8 miesięcy temu zaczęły się poważne problemy z odruchami wymiotnymi spowodowanymi nawet minimalną ilością wody (czy jakiegokolwiek płynu). Emilka trafiła kilkakrotnie
do szpitala z powodu odwodnienia i po różnych próbach nawadniania (kroplówki, sonda poprzez nosek do brzucha) zdecydowano się na założenie PEG-a (rurka wprowadzona przez powłoki brzuszne bezpośrednio do żołądka). Karmienie bezpośrednio do żołądka pomaga nam w dostarczeniu Emilce niezbędnej, dobowej ilości wody. Obecnie Emilka trafia do szpitala co 5-6tygodni. Problem z zanikającym mózgiem (coraz gorsze wyniki
w rezonansach) spowodowany przez chorobę metaboliczną (nie zdiagnozowaną – i raczej tak zostanie) grozi uszkodzeniem pnia mózgu co doprowadzi do zaniku podstawowych czynności życiowych takich jak oddychanie czy praca serca u Emilki. Taki scenariusz oraz brak jakiegokolwiek ratunku przedstawiony został nam przez lekarzy. Emilka, wg lekarzy, ma nie doczekać swoich 10 urodzin.

E.M.: U nas po Infanrix i wzw B silna alergia skórna. Po MMR dodatkowo bardzo silne zatwardzenie, dziecko przez 3 tygodnie nie mogło się wypróżnić. Do tej pory (9 lat) ma AZS!!!

U.B-B.: Po MMR gorączka trwająca 2 tygodnie (lekarz nie widział w tym problemu), następnie silna odra poronna, (nie było na ciele miejsca bez skazy), w 15 dniu polineuropatia poszczepienna (utrata czucia, paraliż dolnych kończyn - jednak lekarz wpisał w dokumentacji „prawdopodobnie po szczepieniu", bo nas rodziców odesłano na toksykologię, bo może naćpani byliśmy i dziecko truliśmy.,...brak słów.... Przeszło rok prywatnej rehabilitacji za własne pieniądze żeby syn chodził poprawnie.

M.F.K.: U mnie syn dostał w pierwszej dobie EUVAX B a w drugiej BCG - płakał całą noc. Mam zdjęcia, gdzie widać, że od razu po porodzie ma normalnie wyprostowane paluszki rąk i w dokumentacji szpitalnej wpis, że nie ma problemów z napięciem mięśniowym. Po wyjściu ze szpitala nieprawidłowe napięcie mięśniowe, asymetria ułożeniowa. Ponad rok rehabilitacji państwowo i częściowo prywatnie. Nie patrzył w oczy i odwracał wzrok, gdy się na niego spojrzało. Spał po 22-23 godziny na dobę i nie rozwijał się. Nic go nie interesowało. Na dworze nigdy nie otwierał oczu. Prawie wcale nie płakał, nic mu nie przeszkadzało. Tak było właściwie przez 3 miesiące. Dłonie miał zaciśnięte dużo dłużej. Dostał jeszcze Infarix Hexa w 6 tygodniu. Na tym koniec ze szczepieniami. NOP nadal nie zgłoszony, mimo zapewnień lekarki, że go zgłosi, czyli sama po 2 latach uznała, że NOP jednak był.

M.D.: Córka urodzona 23.02. roku była szczepiona zgodnie z kalendarzem szczepień obowiązkowych. Nikt nigdy nie informował mnie, że szczepienie może nieść ze sobą poważne ryzyko pogorszenia lub utraty zdrowia a nawet życia przez dziecko. Wspominano jedynie o możliwych lekkich odczynach w formie zaczerwienienia, podwyższonej temperatury czy braku apetytu. Po szczepieniach zawsze takie reakcje u dziecka występowały ale ustępowały po kilku dniach. Dnia 4,07, poszłam do szczepienia z zupełnie zdrowym, 4,5 miesięcznym, pogodnym i dobrze rozwijającym się, kontaktowym dzieckiem (co potwierdziło badanie kwalifikacyjne). Córka otrzymała kolejną dawkę szczepionki DPT + doustne Polio. Natychmiast po otrzymaniu szczepionki córeczka wydała z siebie bardzo dziwny, wręcz nieludzki dźwięk. Był to przeciągły, bardzo długi i wyjątkowo głośny pisk trwający wyjątkowo długo, o jednostajnym wysokim tonie (pózniej dowiedziałam się, ze był to tzw. krzyk mózgowy, objaw neurologiczny). To był dźwięk zupełnie „nieludzki" i proszę mi wierzyć, nie da się go z niczym innym pomylić ani zapomnieć. Kiedy To się skończyło, zaczęła przeraźliwie płakać, nie mogłam jej w żaden sposób uspokoić. Nigdy przedtem tak nie płakała. Po kilku minutach nagle ucichła. Straciła przytomność, zrobiła się bardzo blada, wręcz szara. Nie było widać, aby oddychała. Była całkowicie wiotka, gałki oczne jakby zapadły się, ledwie rysowały się pod powiekami. Przybiegł lekarz, nie mógł wyczuć pulsu. Po dłuższej chwili udało mu się wysłuchać bardzo słaby puls. Przychodnia została zamknięta (część dla dzieci zdrowych miała osobne wejście, pacjentów przeniesiono do osobnej części dla chorych). Zostawiono mnie samą w poczekalni z dzieckiem, które ledwie oddychało i nie dawało innych oznak życia. Lekarz tylko przychodził co kilka minut i sprawdzał czy jest puls. Z czasem puls był coraz mocniejszy. Potem córeczka kilka razy jakby wracała i znowu odpływała. Trwało to około pół godziny, może dłużej. Siedziałam z przytomnym ale prawie bezwładnym dzieckiem a poczekalni jeszcze kilkadziesiąt minut. Lekarz nie wezwał pogotowia, nie poinformował mnie co się tak właściwie stało. Powiedział tylko półgłosem, ze po szczepieniach tak czasem bywa. Córeczka nadal była bardzo blada i słaba, chociaż przytomna. Kazał mi iść do domu i gdyby coś się działo (nie powiedział co) to mam natychmiast jechać do szpitala. Po powrocie do domu dziecko spało ponad 12 godzin a kiedy się obudziło, to jakby mi je ktoś podmienił. Zamiast wesołej, kontaktowej dziewczynki, miałam lalkę bez kontaktu. Na jej kolejny świadomy uśmiech musiałam czekać ponad rok. Zgłaszałam problemy mojemu lekarzowi (temu samemu) ale bagatelizował wszystko, wmawiał mi przewrażliwienie itd. Mimo, ze córka nawet jemu nie pozwalała się dotknąć, zbadać. Namawiał na kolejne szczepienia oraz na płatne szczepienia dodatkowe. Dziecko od tamtego czasu zaczęło ciągle chorować. Zaznaczam, że do dnia tego szczepienia, była zupełnie zdrowa. Od dnia szczepienia do ponad dwóch lat, nie było miesiąca bez poważnej choroby. Głównie dziwne infekcje górnych dróg oddechowych i problemy jelitowe. Dziecko fizycznie rozwijało się dość dobrze ale psychicznie jakby zatrzymało się w rozwoju. Przestała się interesować zabawkami, nie reagowała ani na mnie ani na nikogo z najbliższych, godzinami mogła wpatrywać się w ścianę, ciągle płakała bez widocznej przyczyny. Nie zwężały jej się źrenice, bała się dźwięków, nie pozwalała się przytulać, prężyła się, nie reagowała na imię, uderzała głową w podłogę, ściany. Jej stolce były tragiczne, niestrawione, śmierdzące. To wszystko zgłaszałam lekarzowi. Usłyszałam, ze to moja wina, bo powinnam ją zaszczepić szczepionkami , które polecał mi kupić. Zapisywał tylko kolejne antybiotyki, które nie działały. W końcu mogła przyjmować tylko robione w czopkach na receptę, bo straciła umiejętność połykania (całe jedzenie musiałam jej podawać w formie papek). W wieku ok. 2 lat trafiła do szpitala z jakąś dziwną chorobą. Wymiotowała brązową mazią, była bardzo słaba, wycieńczona, bałam się odwodnienia. W szpitalu nie zdiagnozowano tego, żaden lekarz nie potrafił powiedzieć co się dzieje i dlaczego. Potem rozwinęło się obustronne zapalenie płuc. W wyniku długotrwałego podawania różnych antybiotyków a potem silnych sterydów, córka miała poważnie uszkodzoną wątrobę. W szpitalu spędziliśmy miesiąc. Wyszliśmy bez konkretnej diagnozy, ale na całe szczęście, skończyły się ciągłe choroby. Od tego momentu córka zaczęła nadrabiać rozwój psychiczny. Musiała być przez wiele lat na specjalnej diecie, gdyż jej układ trawienny nie funkcjonował prawidłowo. Wiele lat była poddawana terapii (prywatnie) i dzisiaj jest zdrowa. Odmówiłam dalszych szczepień i byłam w tej sprawie wzywana do Sanepidu. Tam zgłosiłam wszystko co działo się bezpośrednio po podaniu szczepionki oraz dalsze powikłania dotyczące rozwoju i zdrowia. Nie zostało to jednak przyjęte. Byłam również skierowana do Punktu Konsultacyjnego ds. szczepień, gdzie również opowiedziałam jaka była reakcja mojego dziecka natychmiast po podaniu szczepionki. Zostałam wręcz wyśmiana, że to po prostu niemożliwe bo takie reakcje na szczepionki się nie zdarzają. Nakazano mi kontynuować szczepienia i jedynie szczepionkę krztuścową zamienić na taką, bez żywego krztuśca. Zaproponowano mi też szczepienie w warunkach szpitalnych, aby móc od razu ratować dziecko, gdyby sytuacja się powtórzyła. Oczywiście nigdy już nie zaszczepiłam córki.
Od innego lekarza dowiedziałam się, co tak naprawdę się wydarzyło. Na podstawie badania i mojego opisu, powiedział mi, ze był to zespół hipotoniczno- hiporeaktywny z utratą przytomności i bezdechem oraz encefalopatia poszczepienna. Wcześniej zostałam wielokrotnie okłamana i przez lekarza i w Punkcie Konsultacyjnym i w Sanepidzie, gdyż jest to rzadka ale typowa reakcja niepożądana na szczepionkę DPT.
Reakcja ta jest dokładnie zbadana i opisana w literaturze medycznej (poniżej załączam artykuł Jacka Wysockiego i Hanny Czajki na ten temat) Dodatkowym obciążeniem mogło być to, że córka otrzymała jednocześnie dwie szczepionki z żywymi komponentami ( krztusiec i polio).
Dopiero do kilku latach udało mi się wyciągnąć kopie dokumentacji medycznej z przychodni (mimo wielu próśb ciągle mi odmawiano, zbywano mnie, potem twierdzono, że dokumentacja zaginęła, w końcu jakimś cudem odnaleziono). W tej dokumentacji nie ma nie tylko wpisu dotyczącego tego, co działa się natychmiast po szczepieniu, w przychodni, na oczach pielęgniarek i lekarza. Nie ma tam nawet wpisu o tym, że szczepienie w ogóle się odbyło. W książeczce zdrowia Dziecka mam tylko wpis z datą szczepienia ale nie ma tam ani nazwy, ani numeru seryjnego szczepionki. Nie ma też wpisów na temat ciągłych chorób dziecka, podawanych leków, pobytów w szpitalu (lekarz dawał przecież skierowania), zgłaszanych problemów z rozwojem dziecka. Po prostu czyste kartki.
Nasz przypadek nie jest nawet statystyczny, nigdy do żadnej statystyki nie trafił bo po prostu nigdy nie został zgłoszony do Niepożądanych Odczynów Poszczepiennych ani powikłań.
Zamiast wsparcia i pomocy, spotykały nas tylko wyzwiska (nieodpowiedzialni antyszczepionkowcy, wyrodna matka itp.), pielęgniarka straszyła mnie policją i odebraniem praw rodzicielskich, kpiono ze mnie w sanepidzie i w punkcie konsultacyjnym, próbowano zastraszyć, dzwoniono do bliższych i dalszych członków mojej rodziny, informując ich, że jestem nieodpowiedzialna i nie szczepię dziecka, wymagając od nich aby wpłynęli na moja decyzję.

J.T.: Opis problemów zdrowotnych jakie wystąpiły u mojego dziecka po podaniu mu szczepionek:
1) 12.11.2011r: BCG,WZW B(Euvax B).
Około 15 godzin po podaniu szczepionki wystąpiła wysoka gorączka dochodząca nawet do 40 stopni, wzrosło napięcie mięśniowe i pojawiły sie napady drgawek. Syna ze szpitala w Międzyrzeczu przekazano do Kliniki Neonatologii w Poznaniu.
2) 2.02.2012 r: Infarix IPV + Hib,Euvax B
12 dni po podaniu wystąpiły dwa dość silne napady epilepsji, syn nie gorączkował, ale od podania szczepionki zdawał się być we własnym świecie. Stan dziecka wrócił do poziomu zadowalającego po 10 dniach
3) 15.03.2012 r: Infarix IPV+ Hib
3 dzień po podaniu syn zdawał się "przelewać przez ręce", tym razem spadło napięcie mięśniowe i dużo zezował. Dopiero na następny dzień wrócił do stanu sprzed szczepionki.
4) 19.04.2012r: Infarix IPV+ Hib
W 3 dobie po podaniu syn stracił praktycznie kontakt ze światem na ok. 3 tygodnie. Napady epilepsji występujące jeden po drugim i w rezultacie stan padaczkowy zmusiły lekarzy do wprowadzenia dziecka w śpiączkę farmakologiczną i podłączenie go pod respirator na 7 dni. Badanie tomografem wykazało pojawienie się w mózgu ok. 1 cm wodniaków podtwardówkowych. Dodatkowo rozwinęło się zapalenie płuc.

L.N.: Córka pierwsze szczepienie otrzymała zaraz po porodzie, rozwinęło się jakieś zapalenie. Lekarze powiedzieli, że zaraziłam ją gbs bo był dodatni i podali jej penicylinę. Jak miała 2 tygodnie wyszła skaza białkowa, więc kazali odstawić od piersi i podawać Bebilon Pepti. W wieku 3 tyg. zakażenie dróg moczowych i tygodniowy pobyt w szpitalu. Powiedzieli że zapalenie było od zlej higieny dziecka, co uważam za absurd bo dziecko było codziennie myte i dbałam o higienę. W wieku 10 tygodni dostała szczepionkę Infanrix Hexa - w nocy lekki stan podgorączkowy i dalej było wszystko dobrze. W wieku 3,5 miesiąca po kolejnej dawce tej szczepionki po 6 godz. utrata przytomności. Na oddziale zrobiono badanie moczu - wyszła bakteria. Powiedziano nam, że utrata przytomności nie była z winy szczepień, ale przez bakterie. Dodam, że przed szczepieniem były robione badania i bakterii nie było. W tej chwili dziecko ze względu na uczulenie jest na diecie bezmlecznej i bezglutenowej.

M.L.: U nas zaczęło się już pierwszej nocy. Mała urodziła się o 3.25 a ok. 11 dostała szczepionkę BCG i EUVAX B. Całą noc płakała, myślałam, że to dlatego że nie mam jeszcze pokarmu a ona jest głodna, jednak teraz już wiem, że był to pierwszy NOP po szczepieniu. Jak się wczoraj okazało w dokumentach ze szpitala nie ma wzmianki o jej płaczu. W 6 tygodniu życia znalazłyśmy się w szpitalu ponieważ węzeł chłonny znajdujący się w lewym dole pachowym powiększył się do 4x3cm. A w miejscu wkłucia zrobił się 1 cm ropień który pękł po kilku dniach w szpitalu. Z próbki ropy przesłanej do badania wyszedł gronkowiec. Na szczęście Córka zareagowała na antybiotyk i po 9 dniach węzeł zaczął się zmniejszać bez zropienia i przewidywanego zabiegu. NOP nie zgłoszony, a w wypisie ze szpitala wpisany wstrząs anafilaktyczny na skutek prawidłowo podanego leku co nigdy nie miało miejsca.

J.A.:Moje dziecko urodziło się 28.10.2008 zdrowe i silne, dostało dziesięć punktów w skali Apgar. Była to moja pierwsza ciąża w wieku 24 lat, przebiegała prawidłowo i bezproblemowo. Po porodzie siłami natury w 40 tygodniu ciąży przyszła na świat córka. Ważyła 3730g i mierzyła 58 cm. Wszystkie parametry miała w normie. Już pierwszego dnia swojego życia 28.10.2008 bez naszej wiedzy, zgody i poinformowania o skutkach ubocznych szczepień, nasza córka została zaszczepiona dwoma szczepionkami Euvax B UVA 08023 oraz BCG 01007. Następnie bez poinformowania o ryzyku skutków ubocznych i za namową pediatry dziecko zostało poddane serii szczepień skojarzonych, pięciowalentnych Pentaxim, z czego 19.02.2009 dziecko otrzymało szczepionkę Pentaxim serii D4077-3, która następnie wycofano z obiegu decyzją Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego: http://www.gif.gov.pl/rep/gif/pdf-y/WC/WC_2009-04-21-019.pdf Przed przystąpieniem do szczepień nikt nie poinformował nas o możliwych powikłaniach. Wzywani na szczepienia, kontynuowaliśmy wizyty w przychodni. Najcięższego odczynu poszczepiennego nasza córka doznała 28.01.2010 po podaniu szczepionki PRIORIX A09CC068A przez lekarza w tej samej przychodni, kiedy to u dziecka pojawił się nienaturalny, piskliwy krzyk, nieutulony płacz trwający wiele godzin po szczepieniu, wysoka temperatura ciała powyżej 39 stopni Celsjusza oraz dziecko zapadło w bardzo twardy, głęboki, wielogodzinny sen. Niepożądany odczyn poszczepienny nie został zgłoszony, zapewniono nas, że to normalne. Ostatni raz dziecko zostało zaszczepione 27.07.2010 szczepionką Pentaxim, przed szczepieniem dzwoniono do nas z przychodni i przypominano o nim. Po szczepionce PRIORIX, ze zdrowego, radosnego i prawidłowo rozwijającego się dziecka (potwierdziło to badanie kwalifikacyjne) nasza córeczka zmieniła się nie do poznania. Stała się drażliwa, osowiała, płaczliwa, straciła apetyt, zaczęła bać się ludzi, przestała rozpoznawać twarze, pojawiły się problemy ze snem. Przez 1,5 roku po tamtej szczepionce dziecko wybudzało się w nocy ok. godziny 1-2 i nie spało do rana, śpiąc tylko po kilka godzin na dobę. Dziecko stało się nadpobudliwe i nadruchliwe. Przestało mówić i rozumieć, co się do niego mówi, przestało się komunikować. Pojawiły się liczne zaburzenia sensoryczne, zakłócenia odbioru wrażeń dotykowych (propriocepcja i czucie powierzchniowe), zakłócenia odbioru wrażeń przedsionkowych (narząd równowagi), zakłócenia odbioru wrażeń węchowych (podwrażliwość), trudności w planowaniu motorycznym, obniżone napięcie mięśniowe. W badaniu EEG stwierdzono zmiany uogólnione o charakterze napadowym (epilepsja) Na podstawie specjalistycznych badań u dziecka zdiagnozowano zapalenie mózgu, zwłóknienie wątroby, zaburzenia odżywiania, zaburzenia układu odpornościowego, liczne i nawracające infekcje układu pokarmowego, moczowego i szereg problemów zdrowotnych, z którymi borykamy się do dziś. 31.12.2010 poszliśmy do lekarza pediatry w kwestii ponownego poruszenia tematu niepożądanych odczynów poszczepiennych (wcześniej byliśmy ignorowani). Zostaliśmy po raz kolejny zignorowani przez lekarza. Lekarz nie chciał nas wysłuchać, z góry zaprzeczając, że to nie od szczepień. Lekarz odmówił przyjęcia, wpisania i zgłoszenia NOP. Natomiast na tej samej wizycie wystawił skierowanie do poradni psychologicznej jako rozpoznanie pisząc: zaburzenia zachowania. Zgłosiliśmy naszą sprawę w Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej, lecz sanepid po przeprowadzeniu kontroli w przychodni, odpowiedział nam, że ponieważ niepożądany odczyn poszczepienny nie został odnotowany w dokumentacji medycznej dziecka, to widocznie go nie było. Nasza córka obecnie skończyła 5 lat. Jest niepełnosprawna, nie mówi, ma problemy neurologiczne, ciągłe infekcje, bardzo obniżoną odporność, szereg wyżej wymienionych problemów zdrowotnych. Wciąż walczymy o jej zdrowie.

E.P.: Mój 10 letni syn 2 tygodnie po MMR zaczął mieć ostre, nagłe bóle i zawroty głowy, duszności ,robiło mu się niedobrze . Później bolały go stawy. Trwało to ponad pół roku, teraz zdarza się sporadycznie, ale ma problemy z koncentracją i skupieniem się. Badania u laryngologa, okulisty (dno oka) ,neurologa, usg brzucha i tomograf komputerowy głowy - nic istotnego i potwierdzającego te problemy nie wykazały. Córka szczepiona w pierwszej dobie na BCG i WZW B Hepavax Gene o godz. 16:30 nad ranem ( i pewnie w nocy) temperatura 38,5 st. C. Niespokojna, bardzo kiepsko spała, nie mogła przespać nawet 2 godzin , nadwrażliwość na dźwięki , bóle brzucha, kolki, zatwardzenia, bardzo żałosny płacz . Około 2-3 tygodnia życia przez około tydzień, półtora zaczął się nagły przeraźliwy płacz przez sen. Było to w czasie pojawienia się ropnej krosty w miejscu wykonania szczepienia BCG. Napinanie ciała. Nieschodząca wciąż żółtaczka fizjologiczna, która trwała aż do ok.10 tygodnia życia. Na pierwszej wizycie u pediatry w 7 tygodniu życia dziecka stwierdzono wzmożone napięcie mięśniowe w efekcie czego córka rehabilitowana przez pół roku . Do 4-5 miesiąca życia miała opóźnione reakcje rozwojowe , manipulacje rączkami. Obecnie już jest wszystko w idealnym porządku, ale nieszczepiona od tego czasu. Przy porodzie 10 w skali Apgar, zdrowa.

I.H.: Michał urodził się w 2004 r. jako zdrowe dziecko miał 10pkt w skali APGAR. Wszystko było
dobrze do czasu, kiedy w dniu 14.09.2004 r otrzymał szczepionki (Błonica, tężec, krztusiec (II), Poliomyelitis
(I), pedrax (II)). Niespełna dwa tygodnie później Michał zachorował na zapalenie ucha, a następnie na
zapalenie oskrzeli. Syn dobrze nie wyszedł z choroby a lekarz z przychodni kolejny raz pozwolił go zaszczepić. W dniu 28.10.2004 r. dostał szczepionki (Błonica, tężec, krztusiec (III),
Poliomyelitis (II)) i znowu po dwóch tygodniach nastąpił niepożądany odczyn poszczepienny, syn miał
kłopoty z oddychaniem i wysoką gorączkę. Lekarz nie powiązał problemów zdrowotnych syna ze
szczepionkami. Kolejną szczepionkę Michał otrzymał w dniu 18.01.2005 r. (WZW typu B (III)), miesiąc później
pojawiły się objawy NOP, wysoka gorączka i wymioty, które trwały prawie do końca marca. I tak jak poprzednim razem, lekarz nie powiązał problemów zdrowotnych syna z otrzymaną szczepionką.
W dniu 03.08.2005 r. syn otrzymał kolejną szczepionkę (Odra, świnka, różyczka (I)) i znowu gorączka,
biegunka, w oczach ropa. Następną szczepionkę syn otrzymał z zaropiałymi oczami 15.09.2005 r. (pedrax
(III)) po 5 dniach wystąpił NOP – gorączka, zapalenie ucha, zatoki. Od podania tej szczepionki syn zaczął
chodzić na palcach, zrobił się niespokojny i nerwowy. Od lekarza usłyszałam, że dzieci tak robią i nie
powiązał kolejnego zdarzenia z NOP. Przy ostatnim szczepieniu, które syn otrzymał w dniu 04.09.2006 r.
(Błonica, tężec, krztusiec (IV), Poliomyelitis (III)) również wystąpiły niepożądane odczyny poszczepienne
takie jak gorączka, zapalenia zatok, czarne luźne stolce, ból brzucha. Szczepionka ta była „zabójcą" dla
rozwoju mojego syna, dla jego układu immunologicznego. Syn zaczął zapominać wyrazy, przestał ich używać. Poszłam do lekarza a Pan dr pediatra mówi mi, że jestem nad opiekuńcza, bo dzieci takie są, że jestem histeryczką, że się zablokował i zaraz mu przejdzie. Nie udzielił mi porady żebym poszła do psychologa sprawdzić, co się dzieje z moim synem. Zostałam z moim problemem sama. I tak z wizyty na wizytę czas leciał a lekarz dalej swoje. W końcu doszło do tego, że w 2007 roku mój syn całkiem przestał mówić, zamknął się w sobie, nie potrafił utrzymać kontaktu wzrokowego, stał się krzykliwy, agresywny, negatywistyczny, był wrażliwy na dotyk. I wtedy też lekarz pediatra nie zauważył, że coś złego dzieje się z moim synem. Wymusiłam na pediatrze skierowanie do psychologa, a ten skierował nas do psychiatry, na którego czekałam kolejne 6 m-cy. W oczekiwaniu na psychiatrę poszłam do neurologa, który poinformował nas, że mamy „zwierzątko w domu". Tak mówi się do rodziców, którzy nie wiedzą, co się stało ich dziecku? Staliśmy z mężem jak wryci, co lekarz chce nam powiedzieć?, byliśmy w szoku. Przyszedł czas wizyty u psychiatry, który stwierdził AUTYZM. Ale jak to? Skąd się wzięła ta choroba?
Przecież w rodzinie nie było takiej choroby? Wzięłam sprawę w swoje ręce i zaczęłam łączyć fakty, jak za
każdym razem po otrzymaniu szczepionki moje dziecko było chore. Jak normalnie się rozwijało, raczkowało,
gaworzyło, chodziło, śmiało się, mówiło. A po podaniu szczepionek syn cofał się w rozwoju. Wróciłam z
moimi spostrzeżeniami do pediatry to mnie wyśmiał. Zaczęłam na własną rękę szukać pomocy. Wszystko
oczywiście prywatnie. Byliśmy u wielu specjalistów, lekarzy, ale bez skutku. W końcu trafiłam na lekarzy,
który podzielili moje spostrzeżenia. Pani dr wraz z francuskim lekarzem kazali wykonać w Belgii badania
genetyczne i immunologiczne. I co się okazało, że mój syn nie ma autyzmu genetycznego tylko został on
wywołany przez zaburzenie pracy układu immunologicznego, badania wykazały też bardzo wysoka cytotoksyczność organizmu. Norma jest 162 a mój syn ma 1345. Czyli zainfekowanie organizmu toksynami jest prawie 9 krotnie przekroczone ponad normę. To właśnie szczepionki zawierają w swym składzie thimerosal czyli rtęć, która jest odpowiedzialna za zaburzenia układu immunologicznego a co za tym idzie wywołanie m.in. autyzmu.
Kto teraz poniesie odpowiedzialność za chorobę mojego dziecka? Gdybym wiedziała, że takie będą skutki
szczepionki, nigdy nie pozwoliłabym zaszczepić dziecka. Miesięczne koszty leczenia to około 3000 zł (leki, badania, logopeda, psycholog, wizyty lekarskie) znacznie przewyższają koszty grzywny za nie szczepienie dziecka.

Jarosław Gaicki: 18 letni Tomek umarł we śnie dwa dni po podaniu mu szczepionki TD-Pur przeciw błonicy i tężcowi.
http://vod.tvp.pl/audycje/publicystyka/sprawa-dla-reportera/wideo/18042013/10568021 http://media.wp.pl/kat,1022943,wid,14469910,wiadomosc.html?ticaid=111c99
http://www.youtube.com/watch?v=SJl3Ogdkb8Y
http://stopnop.pl/szczepionki/nop/124-tomekgaicki
http://www.fakt.pl/18-letni-Tomek-Gaicki-ze-Strzegowa-zmarl-po-szczepieniu,artykuly,156551,1.html
http://www.youtube.com/watch?v=WdV9cpkkq1I

________________________________________________

Prokuratura Rejonowa Warszawa - śródmieście Północ 7 marca 2014 r. w odpowiedzi na przesłaną skargę o następującej treśc i www.petycje.pl/9970 zawiadomiła Ogólnopolskie Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP o wszczęciu śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków , w toku czynności związanych z nadzorem nad funkcjonowaniem systemu identyfikacji, kontroli i leczenia niepożądanych odczynów poszczepiennych w Polsce, czym działano na szkodę interesu publicznego., tj. czyn o Art. 231 par. 1 KK.

Drodzy rodzice! Nadal możecie dołączyć i doprowadzić do zmian! NIE MILCZ - Napisz skargę w sprawie powikłań poszczepiennych. Szczegółowe informacje w treści wydarzenia:
https://www.facebook.com/events/456408027815093/

Żądamy:
1. Opracowania nowego systemu identyfikacji, kontroli i leczenia niepożądanych odczynów poszczepiennych (NOP), włącznie z opracowaniem procedur gwarantujących opiekunom prawnym i dorosłym pacjentom pełny udział w tym procesie.
2. Utworzenia specjalnego funduszu odszkodowań dla osób dotkniętych trwałym uszczerbkiem zdrowia lub utratą bliskich wskutek wystąpienia NOP i powikłań poszczepiennych.
3. Utworzenia listy biegłych ekspertów – niezależnych od koncernów farmaceutycznych, w tym producentów szczepionek – na potrzeby wydawania opinii niezbędnych w toku spraw sądowych dotyczących powikłań poszczepiennych (z obowiązkiem złożenia oświadczenia o konflikcie interesów).